piątek, 20 stycznia 2012

XXVI PRZEGLĄD MODELARSTWA REDUKCYJNEGO

Jak co roku, przypadkiem, dowiedziałem się o corocznej wystawie modelarskiej w warszawskim Muzeum Techniki organizowanej przez warszawski klub Milośników Modelarstwa Redukcyjnego "Pancelot". O samej imprezie więcej można przeczytać np. tu: www.pwm.org.pl .   

Jak sama nazwa wskazuje, na wystawie można było obejrzeć szereg modeli samolotów, pojazdów, okrętów czy figurek. Wszystko to było prezentowane w formie pojedynczych modeli, kolekcji tematycznych oraz dioram. Czasem skromnych, a czasem bardzo rozbudowanych. Były to modele własnoręcznie sklejone i pomalowane jak i coraz bardziej popularne ostatnio "gotowce" czy też produkty "die cast" jak kto woli.
Ja tym razem chciałbym się skupić na modelach w skali 1/144. Niestety nie było ich wiele.

Na początek, wpadł mi w oko starusienki model "Łosia" z serii MIKRO 144 firmy ZTS 
Plastyk. Model na dioramie nie rzuca na kolana ale "jest" i to cieszy :-)

środa, 18 stycznia 2012

Tornado F.3 - część 4

Uff, kadłub już w zasadzie zaszpachlowany, przeszlifowany, zatarte linie przeryłem na nowo. Niektóre wyglądają  całkiem, całkiem ale niektóre wołają o.. niepokazywanie :-)
Dzięki powyższemu mogłem pokusić się również o pomalowanie całości. Kolory główne już zostały położone ostatecznie, teraz tylko czeka mnie zabawa z detalami typu osłona radaru, osłony na stateczniku pionowym i płetwie tegoż, elementy żaroodporne w tym dysze silników. Następnie znowu w ruch pójdzie Sidolux, wash i kalki. Tylko ten biały kolor mnie dobija, przypuszczam, że dwie a nawet trzy warstwy to będzie mało aby uzyskać zadowalający efekt.
Pomalutku pracuję także nad podwieszeniami. Efekty mojej pracy możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach. Zapraszam!

środa, 11 stycznia 2012

Tornado F.3 - część 3

Dzisiaj krótko, kadłub, sklejony w całość, poszpachlowany, poszlifowany, prezentuje się tak:
Będę musiał odtworzyć trochę linii podziału poszycia zatartych podczas szlifowania. Obawiam się, że efekt nie będzie rewelacyjny. 
I jeszcze jeden detalik na koniec. Wersja myśliwska Tornado F.3 różniła się od szturmowców m.in. silnikami. Tutaj były nieco dłuższe, przez co i zakończenie kadłuba różniło się. Udało mi się to skorygować przy pomocy malutkiego trójkącika z plastiku.
Miało być krótko i jest. 

czwartek, 5 stycznia 2012

Tornado F.3 - część 2

Skrzydła - to element który chciałem mieć ukończony jak najszybciej, tj. pomalowany i z nałożonymi kalkomania, z tzw. washem i nałożonym finalnym lakierem - matowym.
Podążając za wszelkimi instrukcjami, monografiami i relacjami z budowy tegoż samolotu na forach krajowych i zagranicznych, do malowania posłużyłem się farbami Humbrola o nr 166 (spód) i nr 167 (wierzch).

Niestety, kolory te w mych oczach znacznie odbiegają od tego co można ujrzeć na zdjęciach, ale stało się i nie będą tego już zmieniał. Kolejną rzeczą, która mnie "dobiła" był wspomniany już wash. Wydawało mi się, iż dwie cieniusieńkie warstwy farby + warstwa Sidoluxu jako lakier błyszczący pod kalkomanie + kolejn warstwa Sidoluxu zabezpieczająca kalki pozwolą na ładny uwypuklenie wszelki linii wgłębnych. Nic podobnego! Okazało się, że wash nie "wchodził" w linie tak jak sobie to wyobrażałem. Szczęściem w nieszczęściu było to, że czynności te wykonałem na jednym skrzydle tylko. Drugie potraktowałem więc nieco inaczej. Washa położyłem już po nałożeniu pierwszej warstwy Sidoluxu i dopiero później dałem kalki, kolejną warstwę błyszczącą zabezpieczającą i na sam koniec lakier matowy. I tu z efektu jestem zadowolony. Cóż kolejne doświadczenie za mną.,
Washa próbowałem wykonywać farbą olejną dla plastyków bardzo rozcieńczoną White Spiritem, czarną matową olejną Revella rozcieńczoną zwykłym rozpuszczalikiem Wamodu oraz produktem firmy Vallejo o nazwie Wash Lavado. Rezultaty były zgodne z kolejnością wymieniania poszczególnych metod.
I na koniec garść teorii Osoby znające tę konstrukcję nie zdziwi zapewne fakt, iż pozostawiłem punkty mocowania zewnętrznych zaczepów podskrzydłowych. Ale niewtajemniczonym wyjaśnię iż, węzły te były pierwotnie zaślepione gdyż nie przewidywano konieczności używania środków walki elektronicznej wychodząc z założenia, że wersje myśliwskie Tornado będą działały w rejonach gdzie takowa ochrona będzie zapewniona przez wyspecjalizowane samoloty towarzyszące. W praktyce okazało się jednak co innego. Począwszy od roku 1995 zaczęto przywracać te punkty w celu podwieszania na nich zestawów ze środkami walki elektronicznej, takich samych jak te dotychczas stosowane na wersjach uderzeniowych Tornad.