czwartek, 20 września 2012

Boeing 737-500 SP-LKE (Star Alliance), odsłona piąta

Rysy zalane i przeszlifowane i taki oto efekt mamy




Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie to bardziej męczące zadanie aby uzyskać zadowalający mnie efekt. Na szczęście ryski zalane Surfacerem 1200 i potraktowane papierem 1000 a następnie 2000 zniknęły.
Okazało się, że farby błyszczące mają tę niemiłą właściwość iż schną dosyć długo, podobno nawet do dwóch tygodni. Podczas prac nad rysami, lakier zaczął mi się dziwnie kleić do skóry a na jego powierzchni pozostawały odciski linii papilarnych. W efekcie tego musiałem cały kadłub przeszlifować jeszcze lekko drobnym papierem. Dopiero wtedy mogłem ponownie prysnąć kadłub białym kolorem.
Teraz przyjdzie czas na drobnicę typu podwozie, silniki i wszelkie czujniki, lampki itp. Potem postaram się poprawić "rowy marsjańskie" na spodzie skrzydeł i akurat lakier na kadłubie powinien wyschnąć, utwardzić się całkowicie.
Na koniec jeszcze dwa zbliżenia na fragmenty kadłuba gdzie występowały najbardziej drażniące mnie skazy. Myślę, że po położeniu kolejnej jednej lub może nawet dwóch warstw farby nie będzie już nic znać tych rys.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz